29/09/2023

Policyjne tango

Buenos dias!

Ogólnodostępny numer policji meksykańskiej to 911. Jednak nie do końca pewne jest, że nawet w sytuacji zagrożenia życia, przyjadą w porę. System policyjny w Meksyku istnieje. Jak w każdym kraju powinien on być gwarancją spokoju społecznego i bezpieczeństwa każdego obywatela oraz każdego, kto przybywa do państwa. Czy tak jednak jest? Jakie problemy ma policja w krainie kaktusów i tequili? O tym dzisiaj na blogu.

Estado fallido

Brak bezpieczeństwa jest jednym z podstawowych problemów Meksyku. Niepokojące jest, że nie maleje on, ale z roku na rok zatrważająco wzrasta. Nie jest to już jedynie przemoc związane z przechodzącą przez Meksyk linią przerzutową kokainy z Kolumbii do Stanów Zjednoczonych, ale z powstawaniem licznych zorganizowanych grup przestępczych trudniących się np. kradzieżami, porwaniami, okupami, handlem ludźmi, itp. Ciche przyzwolenie rządu na taki stan rzeczy, obojętność i korupcja sprawiają, że nie ma skutecznej kontroli (ba, nie ma żadnej!) ani stanowczego przeciwdziałania przemocy. Bazuje ona na strachu. W przypadku Meksyku posiada on swoje uzasadnienie, gdyż zabójstwa potencjalnych oponentów z ich całymi rodzinami znajdują się na porządku dziennym. Dlatego, od końca 2008 r. amerykańskie służby CIA w swoich raportach określiły terytorium Meksyku jako „państwo upadłe (stracone)” – Estado fallido, gdzie rząd utracił całkiem kontrolę nad sytuacją i gdzie królują zorganizowane grupy przestępcze, przez co ludność staje się coraz bardziej pozbawiona bezpieczeństwa, także ze strony rządu i policji, i dlatego obydwie instytucje straciły całkiem zaufanie społeczne.

Gdzie jest policja?

- to pytanie zadaje mi wielu moich europejskich znajomych. Całkiem słuszne. Ale jedynie z perspektywy zdumionego całkowitym bezprawiem Europejczyka, który zupełnie nie wyobraża sobie nawet tutejszej rzeczywistości i problemów, jakie napotyka w przestrzeni społecznej, która przekłada się na sprawę bezpieczeństwa publicznego. Policja meksykańska, owszem, jest. Posiada swoją strukturę i systemy działania. Jednak właściwszym pytaniem jest to o realny sposób oraz efekty jej funkcjonowania. A patrząc na nie, wydaje się, jakby jej w ogóle nie było.

Ludzie nie czują się bezpieczni, nawet gdy formalnie policja jest obecna w miasteczkach i miastach, gdzie żyją. Dostrzegają jej słabość i bezsilność w walce z przestępczością zorganizowaną. Albo bierność. Nie szuka się zaginionych, porwanych, nie identyfikuje zamordowanych. Nie robią one żadnego wrażenia, są jedynie bezimiennym, kolejnym numerem w drastycznie wzrastającej liczbie ofiar.

W szeregu – zbiórka!

Struktura meksykańskiej policji jest rozbudowana głównie wg rodzaju działalności, którą zajmują się poszczególne jednostki służbowe policjantów. Zgodnie z Modelem Narodowym Policji i Sprawiedliwości Obywatelskiej (Modelo Nacional de Policia y Justicia Civica) na poziomie państwowym znajdują się cztery rodzaje policji: Prewencyjna (Policías Preventivos), Ministerstwo Publiczne (Ministerio Público), Policja Dochodzeniowa (Policías de Investigación) oraz Funkcjonariusze Straży i Aresztu (Oficiales de Guarda y Custodia). Ponadto wramach powyższych struktur istnieją mniejsze departamenty trudniące się określonymi zadaniami, np. policja cybernetyczna.

W obrębie bezpieczeństwa publicznego, które odpowiada bezpośrednio za bezpieczeństwo obywateli, wyróżnić można siedem typów policji: Gwardia Narodowa (La Guardia Nacional), Prokuratura Generalna Republiki (Fiscalía General de la República), Federalna Agencja Dochodzeń Kryminalnych (La Agencia (Federal) de Investigación Criminal), Policja Stanowa (Policías Estatales), Prokuratura Stanowa (Fiscalías Estatales), Policja Ministerialno-Stanowa Służb Penitencjalnych (Policías Ministeriales Estatales-Servicios Periciales), Policja Miejska (Policías Municipales). Już po nazwach poszczególnych jednostek można domyśleć się, jaki jest ich zakres działania, na wszystkich trzech obszarach: narodowym, stanowym oraz miejskim.

Gdzie leży pies pogrzebany?

Meksykanie doskonale wiedzą o korupcji policjantów. Wiele spraw, wykroczeń można pominąć bez oficjalnego mandatu lub innych konsekwencji. Wystarczy rzucić hasło: "Nie da się tego inaczej załatwić?" Czasami policjanci sami podprowadzają do tego zapytania poprzez różne sugestie. To dodatkowe, aczkolwiek nielegalne i niechlubne źródło ich dodatkowych dochodów, bo pensja policjanta jest faktycznie niewielka, a jak mówią – "Z czegoś trzeba utrzymać rodzinę".

Niektórzy potajemnie współpracują z kartelami, działając na ich korzyść. Wydaje się, że to filmowa fikcja oglądana w filmach kryminalnych, ale to sytuacja często spotykana. Poznałem rodziny, w których ktoś niewinny został wrobiony przez policję i spędza czas w więzieniu. Sfałszowane dowody, świadkowie... Oczywiście, nie można tych procederów przypisać każdemu policjantowi. Są też tacy, który starają się sumiennie wypełniać swoją służbę. Niełatwą, bo praktycznie w każdym momencie ryzykują swoim życiem. Policyjny uniform nie budzi w przestępcach respektu czy strachu, ale wyzwala agresję, która przeradza się w czyny. Stresujący tryb życia wymaga wiele wewnętrznej siły, żeby nie szukać ulgi i ucieczki w używkach. To, co w europejskim klimacie też się zdarza, w meksykańskim jest nasilone przynajmniej kilkakrotnie.

Istotnym problemem w niektórych stanach jest brak policjantów. Istnieją gminy, gdzie nie ma ich w ogóle (istnieje aż 650 takich gmin). A cała reszta ma tak niewielką ich liczbę, że gmina nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej opieki mieszkańcom. Ten problem dotyczy takich miejsc, jak Camargo, Tampico, San Carlos, Palmillas, Ocampo, Miguel Alemán, Méndez, Guerrero, Casas, Bustamante, Tamaulipas. Zacatecas, Campeche, Durango oraz Veracruz. 

Policja drogowa nie czai się w krzakach z radarami, nie ma także automatycznych pomiarów szybkości przy drogach. Kontrole drogowe dotyczą raczej sprawdzenia dokumentów pojazdu i prawa jazdy. Czasami tego, co się przewozi – jeżeli ładunek wydaje się podejrzany. Zazwyczaj kierowca pytany jest o cel podróży. Służby miejskie pilnują czasem miejsc postojowych. Z zaparkowanego w złym miejscu pojazdu zdejmowane są tablice rejestracyjne, które można potem odzyskać na komisariacie, oczywiście po zapłaceniu mandatu.

Legalny przestępca

Wielu jeździ bez tablic. W stanie Morelos trudno rozeznać, kto jeździ bez nich legalnie a kto nie. Gdyż... można się tutaj poruszać legalnie, bez żadnych tablic! Przez 4 miesiące miałem i ja ten przywilej, dosiadając mojego chopera Thunderstar. Po prostu, kryzys i złe administrowanie stanowe doprowadziło do sytuacji, że kierowcy, po uiszczeniu opłat, dość zawiłej biurokracji, otrzymywali... tablicę elektroniczną, ważną 3 miesiące. Była to wydrukowana kartka papieru. Więc regularnie, wiele razy zatrzymywano mnie do kontroli (jako, że poruszałem się w centrum, bardzo c, rekordem były 3 zatrzymania w ciągu tygodnia!). Dla mnie była to okazja do pogadania z policjantami i sprawdzenia, czy rzeczywiście są niemili w traktowaniu, skorumpowani... Wcześniej, podczas moich pobytów w Meksyku, miałem kilka ciekawych doświadczeń potwierdzających ten fakt. W Morelos jednak wszystkie spotkania okazywały się przyjazne.

  • Joven, donde hay la placa? (Młodzieńcze, a gdzie masz tablicę?)

  • Mam i nie mam – odrzekłem. Zdziwione, pytające spojrzenie wpatrzonego we mnie starszego wiekiem funkcjonariusza, po którym zapadła cisza. Pytająca cisza.

  • mam elektroniczną. Wirtualną. Niematerialną, chyba, że kartka papieru to jednak nie kartka, ale tablica. Chociaż jej wcale nie przypomina.

  • Pokaż. I prawo jazdy.

  • Wyjmuję z plecaka kartkę/tablicę oraz mojej włoskie prawo jazdy. Policjant zaledwie rzucił okiem na dokumenty.

  • Kartka powinna być przylepiona na motocyklu.

  • Ale tutaj na niej wyraźnie jest napisane, że pozwala mi ona jeździć bez tablic. Więc... nie jest tablicą. Poza tym, podczas deszczu, wiatru, ona po prostu, nawet gdy przylepiona bezbarwną taśmą, odpada. Więc jeżdżę bez, jak mi to gwarantuje dokument. Nie ma na nim wydrukowanego wskazania, że ma być widoczna czy przypięta do pojazdu.

  • Masz rację. W sumie po takiej argumentacji nic nie mogę powiedzieć – powiedział oddając mi dokumenty.

  • Dobrego dnia! I spokojnej służby...

Ps. Po trzech miesiącach wreszcie dostałem metalową tablicę. Skończyły się zatrzymania. Ale... kolejne 6 miesięcy kazano mi czekać na tarjeta, czyli plastikowy dowód rejestracyjny. Więc z zastępującą go kartką papieru w plecaku nadal muszę jeździć.


11/09/2023

Viva México, cabrones!

 

Buenos dias!

15 września to dzień wyjątkowy w kalendarzu Meksykanów. Wokół tej daty hucznie celebruje się tzw. Fiestas Patrias. Czas ten związany jest więc z takimi słowami, jak: naród, duma, rasa, ojczyzna, niepodległość i patriotyzm. Nawet pomimo coraz bardziej widocznego kryzysu społecznego, braku perspektyw oraz ogromnego wzrostu przestępczości, tego dnia Meksykanie czują się zjednoczeni i dumni z faktu, iż przynależą do narodu posiadającego swoje bogactwo kulturowe i historyczne, a nade wszystko własną tożsamość.

Proboszcz zmęczony hiszpańskim oddechem

Symbolicznym, centralnym punktem dorocznych obchodów tego wrześniowego święta narodowego jest Grito de Independencia (Okrzyk Niepodległości). To pamiątka rozpoczęcia rewolucji przeciwko rządowi hiszpańskiemu, który od czasów kolonialnego podboju panował na ziemi meksykańskiej. Proboszcz Miguel Hidalgo y Costilla wczesnym rankiem 16 września roku 1810 ciągnąc za sznur dzwona na wieży kościoła w niewielkim miasteczku Dolores zwołał mieszkańców, którzy uzbrojeni w co popadło, ruszyli w kierunku stolicy, protestując przeciwko dominacji Hiszpanów (tak naprawdę w dzwon uderzał ówczesny dzwonnik parafii, José Galván, a w międzyczasie Hidalgo zwoływał zgromadzenie). W rzeczywistości, chociaż data tego pospolitego ruszenia została przyspieszona (z uwagi na zdradę dokonaną w szeregach konspiratorów), wydarzenie to było planowane przez Hidalgo wcześniej. W grupie rebeliantów byli m.in. generałowie Ignacio Allende, Juan Aldama i Mariano Abasolo. Oficjamnie rozpoczęta w Dolores rewolucja, jak to bywa tocząc się zawiłymi drogami, zakończyła się 27 września 1821 r. Niestety, Miguel Hidalgo nie doczekał tego czasu. Jak wielu bohaterów narodowych zrywów wolnościowych został pojmany i skazany na rozstrzelanie w Chihuahua przez swoich wrogów (a konkretnie Ejercito Realista) 29 lipca 1811 r. W rękopisie przechowywanym przez Instituto Nacional de Antropología e Historia (INAH) zachowały się jedne z ostatnich słów Hidalgo: „Nie współczujcie mi, wiem, że to mój ostatni dzień, mój ostatni posiłek i dlatego muszę się tym cieszyć. Jutro już mnie tu nie będzie. Myślę, że tak będzie najlepiej. Jestem już stary i niedługo zaczną się pojawiać moje dolegliwości, wolę więc tak umrzeć niż w szpitalnym łóżku”.

Skrzydlaty pomnik

Kiedy umierają bohaterowie, rodzi się tradycja. O niej przypomina chociażby wrosły w klimat Miasta Meksyk pomnik upamiętniający niepodległość, tzw. Angel de Indipendencia, autorstwa architekta Antonio Rivasa Mercado. Brązowy, umieszczony na wysokiej kolumnie (36 m!) posąg anioła to symbol narodu „silnego na wojnie i łagodnego w czasie pokoju”. Figura zwana powszechnie aniołem, tak naprawdę przedstawia grecką boginię zwycięstwa Nike. Monument zawiera w sobie doczesne resztki czternastu bohaterów wojny o niepodległość (Miguel Hidalgo y Costilla, José María Morelos y Pavón, Ignacio Allende, Juan Aldama, José Mariano Jiménez, Guadalupe Victoria, Vicente Guerrero, Nicolás Bravo, Mariano Matamoros, Andrés Quintana Roo, Leona Vicario, Francisco Javier Mina, Pedro Moreno, Víctor Rosales).

Okrzyki i w dzwon walenie

Już w roku 1845 prezydent Antonio Lopez de Santa Anna oficjalnie sprawował po raz pierwszy w historii ceremonię okrzyku, jako hołd pamięci bohaterskiego proboszcza Hidalgo oraz innych bohaterów walczących o niepodległość. Od tego czasu dorocznie, 15 września o godz. 23.00 każdy kolejny prezydent kraju wychodzi na balkon pałacu prezydenckiego mieszczącego się na głównym placu Zocalo w stolicy, uderza w dzwon i wykrzykuje szereg imion bohatrów rewolucji. W poszczególnych stanach podobne okrzyki wznoszą gubernatorowie, dając znak do wielkiego świętowania. A wierzcie mi, naprawdę jest ono eksplozją radości. Tequila leje się litrami, tańce, krzyki i wspólne śpiewy narodowych, patriotycznych hitów, huki petard oraz sztucznych ogni, a w niektórych miejscach strzały z broni palnej.

Miałem okazję wielokrotnie uczestniczyć w obchodach wrześniowych świąt niepodległościowych. Także na stołecznym Zocalo. Niesamowite wrażenie, niepowtarzalne i jedyne na całym świecie. Jest nieco ryzyka, bo w wypitych, rozgrzanych wzniosłymi hasłami ludziach odzywa się czasem za bardzo duch patriotyzmu, i są gotowi walczyć z każdym, kto nie przypomina Meksykanina. To potencjalny wróg. Urojony, ale wróg. Odwaga po alkoholu wzrasta. Jest na to jednak metoda: na przyulicznych straganach można się zaopatrzyć w ogromne sombrero, na nos włożyć trójkolorowe okulary a pod nos nakleić gęstego, fantazyjnego, sztucznego wąsa, który to gadżet również widziałem w ulicznej sprzedaży.

Mnie nie spotkała żadna nieprzyjemność, wręcz przeciwnie. Sympatia z wielu stron. Chociaż zawsze uczestniczyłem w tych wydarzeniach wraz z moimi meksykańskimi przyjaciółmi. Po krzykach i toastach często odbywają się koncerty. Niekoniecznie o brzmieniu patriotycznym. Różne zespoły, różna muzyka. Ważne, żeby ludzie dobrze się bawili. I żeby było głośno.

Pan Octavio o ziomkach

Święta narodowe to okazja, ażeby spojrzeć na tożsamość meksykańską. Pisarz i myśliciel, laureat Nagrody Nobla Octavio Paz w swoim dziele „Labirynt samotności” określa postać Meksykanina jako samotną. Liczne fiesty to próba ucieczki przed tym stanem, który należy pojmować w jego najbardziej egzystencjalnym wymiarze, a nie tylko zewnętrznym odniesieniu. Samotność przypisuje nie tylko jednostce, ale też wskazuje na jej wymiar wspólnotowy.

Meksyk jest wypełniony rozmaitymi świętami, zarówno religijnymi, jak i patriotycznymi. Paz wskazuje, że wrześniowe święta niepodległości to doskonała okazja, żeby Meksykanie wykrzyczeli wszystko, co mogą i chcą, podczas gdy poza tymczasem, przez pozostałą część roku pozostawali pokorni i cisi.

Octavio Paz sugeruje, że Meksykanin poszukuje pretekstu do jak najczęstszego świętowania, co jest wynikiem poczucia swojego osamotnienia. Kocha różne celebracje, zebrania publiczne, zgromadzenia, na których jakby na nowo ładował swoją duszę. Podczas świąt zdolny jest na chwilę przeskoczyć mur samotności, aby w obecności swoich towarzyszy (współpatriotów) zostawić za sobą na chwilę wszelki smutek oraz frustrację.

Te refleksje Paz'a nie przeszkadzają Meksykanom być przekonanymi, iż „być Meksykaninem znaczy mieć radość w sowim sercu i uśmiech na twarzy” (Ser mexicano es llevar la alegría en el corazón y una sonrisa en el rostro).

Wielu znajomych pyta mnie, co najbardziej urzekło mnie w Meksyku? Pytanie bardzo ogólne, więc odpowiedź na nie jest trudna, gdyż musiałaby być również bardzo ogólna, albo bardzo złożona. Ale z każdym kolejnym dniem tutaj przeżytym mogę rzec, że są to ludzie. Bo „la belleza de México está en sus paisajes, pero sobre todo, en su gente” (Piękno Meksyku kryje się w pięknie jego pejzaży, ale przede wszystkim w jego mieszkańcach).

Chwiejnym krokiem

  Buenos dias! Alkoholizm jest chorobą, która bazuje na uzależnieniu od alkoholu. Staje się problemem wpisywanym w poziom zdrowia publiczne...