01/05/2023

Nagusy z Meksyku

 Buenos dias!
Ludzie na kontynencie amerykańskim pojawili się nieco później niż na terenie Afryki, Azji oraz Europy. Jednak obszar Ameryk, w tym Meksyku, nie był pozbawiony życia. Dla wielu gatunków tzw. megafauny właśnie tam znajdował się klimat właściwy do jej rozwoju. Ogromne mamuty (których szczątki można obejrzeć dzisiaj w wielu muzeach meksykańskich), koty szablozębne czy mastodonty to tylko niektóre ze stworzeń, które żyły w tym meksykańskim Jurassic Parku. Naukowcy stwierdzili też, że właśnie w Meksyku pojawiła się jedna z najstarszych ras psów na świecie. Mowa o Xoloitzcuincle, którego w skrócie Meksykanie nazwali Xolo. Poza Meksykiem rasa tego psa, zapewne, żeby ominąć trudności językowe z wymową jego nazwy, to „nagi pies meksykański”.

Wizytówka

Oryginalna nazwa psa pochodzi z jęz. náhuatl i jest zlepkiem dwóch słów: xólotl – niewolnik; dziwny lub zniekształcony, oraz itzcuintli – pies. Niektórzy wywodzą nazwę od bożka Xolotla. Badacze, wśród nich paleozoolog z uniwersytetu UNAM (Universidad Nacional Autónoma de México), Raúl Valadéz Azua, potwierdzają, iż xolo jest gatunkiem endemicznym na kontynencie amerykańskim, a na pewno w Meksyku. Na podstawie odkryć jego szczątków można wnioskować, że gatunek ten żył już 1300 lat temu. ale niektóre źródła podają, że istniał już 7 tys. lat temu, a udomowiono go 5500 lat temu! Trzeba też dodać, że xoloescuincle to jedna z trzech ras, które były znane w czasach przedkolumbijskich. Pozostałe dwie rasy to itzicuintli i tlalchichi. Jednakże najbardziej znanym i cenionym, legendarnym psem był Xolo. Zarówno ze względu na swoją charakterystykę, jak i ważną rolę w społeczności dawnych Indian.

Pies przewodnik

Postać psa obecna była w sztuce autochtonów. Różnej wielkości gliniane figurki były nie tylko ozdobami, ale także nawiązywały do miejsca i roli Xolo w przestrzeni życia rodzinnego, społecznego a także religijnego. Xoloitzcuincle był psem kultycznym, jakby bytem znajdującym się pomiędzy światem ludzi a światem bogów.

Powszechnie znana i ceniona wśród Azteków była zwłaszcza rola tego psa jako przewodnika dusz ludzkich po śmierci człowieka. Dla Majów z kolei Xolo stał się obiektem czci, reprezentował bowiem ich najpotężniejszego boga Xolotla, który symbolizował ogień i błyskawice, a także był przewodnikiem dusz zmarłych. Lepiej było z nim nie zadzierać! Był także panem potworów, nieszczęść i deformacji. Xolotl był rodzonym bratem najbardziej znanego bóstwa mitologicznego Indian meksykańskich, Quetzalcoatla (Pierzastego Węża), mającego władzę nad światłem, życiem oraz mądrością. Cóż... Przy takich koligacjach z bogami, psy Xolo miały dość spokojny żywot. Przynajmniej pozornie... Konsekwentnie z wiarą w jego przeprowadzanie zmarłych do krainy Mictlan, twierdzono, że człowiek, który był okrutny dla psa, po swojej śmierci nie będzie w stanie znaleźć drogi do miejsca życia pozagrobowego.

Wiarę w Xolo jako przewodnika dusz potwierdzają wykopaliska archeologiczne, zwłaszcza antycznych nekropolii. Psy były chowane w grobach wraz ze zmarłym właścicielem, ażeby towarzyszyć mu w drodze przez kręgi podziemnego świata aż do królestwa zmarłych.

Pies Xolo pełnił także rolę pośrednika u bóstw deszczu. Zanosił prośby ludzi o zbawienny deszcz i urodzajny rok dla rolniczych ludów rdzennych mieszkańców ziem meksykańskich.

Inną funkcją Xolo był fakt przypisywany tej rasie, że posiada wyjątkową moc przeciwko złym duchom. Stawał się więc niejako świętym psem stróżem. Innymi pożytecznymi mocami było leczenie takich dolegliwości, jak np. artretyzm, bezsenność i... bóle zębów. Nie wspominając o cudownej roli grzejnika, którym okładali się z zimne noce zmarznięci Indianie. Ma to swoje uzasadnienie. Nie posiadając sierści Xolo mają zawsze podwyższoną temperaturę. Z tego powodu mają tendencję do wystawiania języka. Przytulanie więc psiaka dawało ciepło, i w dodatku wilgotne. Ciekawostką jest, że istniał też podgatunek Xolo pokryty sierścią. Na wizerunkach psa przedstawianych przez ludy przedkolumbijskie oznaczano go jako psa pokrytego kreskami, które symbolizowały włosy. Spotyka się psy Xolo ze szczątkową obecnością włosia, i to na głowie. Naturalna czuprynka zamiast łysej głowy dodaje psu nieco fantazji. Wyobrażam sobie, jakby te włosy nieco pokolorować i odpowiednio przyciąć, a potem postawić irokeza (oczywiście, to wersja dla punków; skini i tak będą upierali się przy klasycznej, łysej łepetynie).

Plotki, przypuszczenia i teorie

Pierwszym znanym dokumentem o psie Xolo jest szesnastowieczny, pisemny opis rasy bezwłosych psów azteckich, autorstwa Krzysztofa Kolumba. Wyraził w nim swoje poruszenie faktem zażyłości Azteków z tymi zwierzętami: troską o nie i docenianie ich obecności. Spali z nimi, zawijali w koce jak małe dzieci, a po śmierci właściciela chowali je w grobach wraz z nim.

Spośród wielu mitów oraz informacji odnośnie Xoloitzcuincle nie wszystkie są sprawdzone. Jak np. doniesienia o tym, że stanowił wykwintny kąsek na stołach zarówno Azteków, jak i później hiszpańskich konkwistadorów. Było to co prawda możliwe. W czasie długotrwałego głosu plemiona indiańskie mogły znajdować w mięsie czworonożnego przyjaciela zbawienne dla nich źródło pożywienia, zwłaszcza białka. Bardziej prawdopodobne jest, że uczty z potrawami z Xolo nie stanowiły codziennego pokarmu, lecz świąteczny, dla uczczenia jakiegoś ważnego wydarzenia z życia społeczności.

Zmartwychwstanie Xoloitzcuincle

Był czas, kiedy rasa psów prawie całkowicie wyginęła. Przyłożyli do tego swoją rękę hiszpańscy kolonizatorzy. Jedna z teorii głosi, że gdy przybyli na kontynent amerykański w XVI w. pomylili psy Xolo z końmi karłowatymi. Traktowali je jako zwierzęta hodowane na mięso. Doprowadziło to niemalże do wyginięcia gatunku. Bardziej prawdopodobna jest inna wersja wytłumaczenia faktu, że rasa meksykańskiego psa praktycznie zanikła.

Widząc wielką rolę Xolo w kulturze i religii Indian, hiszpańscy najeźdżcy uznali to zwierzę za własność pogańskich kultów i dlatego skazali rasę na esterminację. Xolo był skutecznie tępiony (zwłaszcza w miastach) i traktowany jako wróg religii chrześcijańskiej. Historia rasy zakończyłaby się bezpowrotnie, gdyby nie wysiłek dwudziestowiecznych naukowców, genetyków i hodowców psów. Odszukano kilka egzemplarzy psa w odległych wioskach stanów Guereero i Oaxaca, gdzie nazywany był Xolos Tarango. Żmudne prace genetyczne pozwoliły odzyskać czystą rasę Xoloescuincle.

A może pieska?

Dzisiaj istnieją trzy zasadnicze podgatunki psa Xolo, wyróżnione poprzez wielkość: gigantyczny (pomiędzy 45-60 cm wzrostu), standardowy (35-45) oraz miniaturka (nie więcej niż 35 cm wzrostu). Innym faktorem podziału podgatunkowego jest fakt posiadania sierści lub nie. Meksykańska Federacja Kynologiczna (Federación Canófila Mexicana) nie uznaje jednak gatunku owłosionego Xolo jako rasy czystej i nie promuje jego reprodukcji.

Nagi pies meksykański żyje średnio od 12 do 14 lat. Oprócz braku sierści charakteryzuje się brakiem przedtrzonowców. Zresztą, dość wcześnie traci zęby, dlatego w hodowli ważna jest odpowiednia dieta. Nie tylko dla zębów. Rasa posiada tendencję do nadwagi.

Naga skóra psa ma swoje wady i zalety. Nie grozi mu obecność pcheł, a dla osób cierpiących na alergię z powodu sierści zwierząt nie stanowi zagrożenia. Skórę psa należy chronić przed słońcem i odpowiednio nawilżać kremami, jest bowiem bardzo wrażliwa.

Xolo wybiera sobie jednego właściciela, do którego wiernie się przywiązuje. Pełni funkcję opiekuna i stróża. Hodowcy charakteryzują rasę jako przyjazną, ciepłą, łagodną oraz inteligentną. Chociaż Xolo posiadają świetny węch, nie posiadają instynktu myśliwskiego.

Pies nie tylko kultyczny, ale i kultowy

12 sierpnia 2016 meksykański rząd stolicy Meksyku oficjalnie ogłosił rasę Xoloitzcuintle jako „Spuściznę Kulturową i Symbol Miasta Meksyk” (Patrimonio Cultural y Símbolo de la Ciudad de México). Dla rozmiłowanych we własnej kulturze narodowej Diego Rivery i Fridy Kahlo pies Xolo stał się nie tylko ich ulubioną rasą psa, obecną w domu Fridy, ale też bohaterem niektórych ich obrazów, symbolem meksykanizmu. Postać psa widnieje w herbie miasta Colima, a także piłkarskiego klubu z Tijuana, którego gracze popularnie zwani są Los xolos de Tijuana.


Również w animowanym filmie Disneya pt. Coco (2017) pojawia się sympatyczny pies o imieniu Dante. Jego postać psa towarzysza i przewodnika doskonale oddaje naturę rasy Xoloitzcuintle, która zainspirowała twórców animacji do tego stopnia, iż umieścili ją w swojej produkcji.

Post scriptum

Pierwszy raz zetknąłem się z Xolo na długo, zanim powstał film Coco. Mogłem podziwiać kilka egzemplarzy największej z odmian nagiego psa meksykańskiego w ogrodzie zoologicznym w stołecznym Chapultepec. W Meksyku, pomimo sporej ilości ulicznych psów, nie szwędają się one samowolnie po ulicach. Nie są także często widywanym gatunkiem, pomimo że wywodzą się z Meksyku. Dlatego miłym zaskoczeniem był fakt posiadania tej rasy psa przez jednego z moich kolegów z Cuernavaca, gdzie obecnie mieszkam, padre Heriberto. Opowiadał o tym, że jego suka nie stwarza problemów. Jest nieufna do obcych, ale to charakteryzuje tego psa. Natomiast nie jest agresywna. Doskonale sprawdza się, jako żywy „alarm”, szczekaniem informuje o zbliżaniu się kogoś obcego. W dodatku Heriberto potwierdził fakt, że sprawdza się jako grzejnik w czasie chłodniejszych nocy. „Reumatyzm mi więc nie grozi!” - dodał z uśmiechem.

Chwiejnym krokiem

  Buenos dias! Alkoholizm jest chorobą, która bazuje na uzależnieniu od alkoholu. Staje się problemem wpisywanym w poziom zdrowia publiczne...