Buenos
dias!Postać
La Llorona stała się w Meksyku, podobnie zresztą jak w wielu
innych krajach Ameryki Łacińskiej, postacią kultową. W dużej
mierze poprzez łapczywie pochwycony przez media i wpisany w kulturę
chwytliwy obraz femme fatale. Ale obraz Płaczki ma wiele
różnych oblicz, wszystko zależy od modyfikacji legendy wynikłych
z różnych aspektów kulturowych oraz wizerunkowych przedstawień
ukierunkowanych na masowego odbiorcę.
Narodziny legendy
posiadają dwie wersje: pierwsza, pochodząca z czasów kolonialnych, pochodzi z kronikarskich, szesnastowiecznych zapisków towarzysza wypraw Cortesa, Bernala Diaz de Castillo. Opowiada on o indiańskiej kobiecie, która była kochanką jednego z hiszpańskich konkwistadorów. Kiedy po jakimś czasie poprosiła go o sformalizowanie ich związku, on stanowczo odmówił. Powodem tego miało być jego wyższy status społeczny. Sytuacja ta doprowadziła w rezultacie do wielkiej tragedii. Zaślepiona, w przypływie zemsty oraz desperacji zbudziła w nocy swoje dzieci, dziewczynkę i chłopca, zaprowadziła nad brzeg pobliskiej rzeki, gdzie je zasztyletowała a ciała wrzuciła do płynącej wody. Kilka minut później zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła. Zaczęła głośno zawodzić i krzyczeć z bezradności i bólu, biegnąc szaleńczo wzdłuż rzeki. Człowiek w przypływie niekontrolowanych emocji jest gotów dokonać najgorszych zbrodni. Legenda głosi, że do dziś dnia rozpaczliwy płacz Llorony można usłyszeć na ulicach Miasta Meksyk, zwłaszcza w wypełnionym kanałami rejonie Xochimilco. Uprzywilejowanym czasem do usłyszenia głosu Płaczki jest pełnia księżyca. Kolejny element nadający cechy horroru całej opowieści. Podobnie jak ubiór kobiety-zjawy: długa, biała suknia, a twarz zakryta welonem.
Inna wersja legendy opowiada o przepięknej kobiecie, która z powodu zazdrości względem swojego wybranka oraz nieodwzajemnionej miłości, utopiła w rzece swoje nowonarodzone dziecko. Dziewczyna porzuciła swoje miasteczko i od tamtej pory błąka się w poszukiwaniu swojego synka, wśród głośnych lamentów i płaczu. Ma nadzieję, że może uda się cofnąć czas. „Gdzie jest mój synek?!” - krzyk ten wg legendy niepokoi dusze położnych, pielęgniarek i lekarzy, którzy zabijają nienarodzone dzieci poprzez aborcję. Ale także mężczyzn, którzy porzucają ciężarne kobiety oraz kobiety zostawiające dzieci tuż po narodzinach. Zastanawiam się, czy owym „płaczem Llorony” nie jest głos sumienia, który wcześniej czy później pojawia się w człowieku po dokonaniu jakiegoś zła. Może być pomocny do wewnętrznej przemiany, być skutecznym doradcą, ale także nasyca bólem, wywołuje płacz i głęboki ból. Zapewne ze względu na to uniwersalne przesłanie, jak i plastyczne przedstawienie tematu, z uwypukloną tragedią w tle, legenda przekroczyła granice zarówno geograficzne, jak i czasowe. Znana nie tylko w Meksyku, ale także w Kolumbii, Nikaragui, Ekwadorze, Peru, Hiszpanii oraz wielu innych miejscach na całym świecie.
Symbolika i co z niej wynika
Symbolami występującymi w każdej wersji legendy są: woda, białe szaty Llorony oraz jej zawodzenia i płacz. Obecność wody jest symbolem życia, które daje woda. Ale także, jak w tej legendzie, paradoksalnie może być też symbolem śmierci. Dwa skrajnie różne symbole, swoisty dualizm, obecny często w panteonie danych bóstw indiańskich. Biały kolor szat Llorony pozwala pojmować ją jako swoistą boginię, bo szaty w tym kolorze przypisywane były właśnie im. to kolor, który kontrastuje z ciemnością nocy, w której pojawiają się wszelkie zjawy i duchy, zresztą też przedstawiane zazwyczaj w kolorze białym. Nieodłącznym elementem legendy o Lloronie jest jej żałosny lament. Wskazuje on na głęboki żal postaci z powodu popełnionej zbrodni. Najczęściej w różnych wersjach opowieści pojawia się najczęściej wymowne zdanie; Ay mis hijos! (Ach, moje dzieci!). Niektórzy badacze (np. Alberto i Aitana Martos García) sugerują, że żałosne krzyki Llorony należy rozumieć jako lament ludności kontynentu amerykańskiego, cierpiącego podczas kolonialnej konkwisty.
Kultowa postać kultury meksykańskiej
La Llorona stała się jedną z ikon kultury popularnej na skalę masową. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest także znaną ikoną współczesnej popkultury. Barwna opowieść inspiruje do tworzenia obrazów, książek, wierszy, filmów czy muzyki. Każdy z Meksykanów słyszał opowieść o Płaczce. Większość znanych artystów ma w swoim repertuarze opowiadane rzewnym dźwiękiem opowieści o niej. Istnieją nawet przedstawienia teatralne opowiadające historię tej zrozpaczonej kobiety. Wśród opowiadań, nowel i wierszy znajdują się m.in. La Llorona (1958) autorstwa Carmen Toscano; nowela Rodolfo Anaya The Legend of La Llorona: A Short Novel (1984); nowela Eduardo Antonio Parra El río, el pozo y otras fronteras (1995) czy nowela Marcela Serrano La Llorona (2008).
Wizerunek Llorony jest czasami przedstawiany jako postać rodem z horroru. Wewnętrzny horror kobiety, nie trudno z tym się nie zgodzić. Jednak ten horror ukazuje jej ogromną tragedię i ból a nie demoniczne opętanie, jak to sugerują niektóre wykreowane obrazy Llorony. Moim zdaniem w postaci ów niesamowity ból, chęć cofnięcia czasu, jej desperacja granicząca z szaleństwem jest wyrazem szczerego żalu za swój czyn. Czy to czyni z niej demona, czy kolejną tragiczną w skutkach postać na scenie teatru świata? Nie chodzi tutaj o usprawiedliwianie haniebnego czynu, ale o ematyczne odczucie koszmaru, który nosiła w sobie Llorona.
Łzy na pięciolinii
Jednak postać Llorony najbardziej wypromowała muzyka. Różne gatunki muzyczne, różni muzycy, różny klimat, różne dźwięki. Różnorodność i bogactwo w całej pełni! Wysłuchałem wiele z nich. W większości linia melodyczna ta sama, ale interpretacyjna możliwość pozostawia przestrzeń do osobistej, emocyjnej interpretacji poszczególnych artystów, co tworzy wyjątkowy klimat każdego utworu. Warto posłuchać utworu chociażby w wykonaniu Carmen Goett , Angela Aguilar , Jason Fountain , Eder PullHammer , Santa Oscuridad , Frank Leyra , Andrew Larrañaga , Lilia Downs , Natalia Lafourcade. W Meksyku klasykiem stała się jednak wersja w wykonaniu Chavely Vargas, którą znajdziecie poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz