Buenos
dias!
Niedawno
byłem na projekcji filmu dokumentalnego w reż. Francesco
Taboada Tabone zatytułowanego „Obispo rojo” (Czerwony biskup),
2024. Długi, ponad trzygodzinny dokument opowiada o działalności
meksykańskiego biskupa diec. Cuernavaca (w której już od trzech
lat posługuję) Sergio
Méndez Arceo. Film zrodził we mnie oraz potwierdził kilka
refleksji, nie tylko na temat Kościoła, ale także odnośnie
socjalizmu oraz teologii wyzwolenia.
Kim
był don Sergio?
Urodził
się w Tlalpan (miasteczko wchłonięte przez stolicę). Wywodził z
wpływowej rodziny pochodzącej z Michoacán. Jego wujem był
prezydent Lázaro Cardenas del Rio. Był najmłodszym z dwanaściorga
dzieci. Uzdolniony matematycznie pragnął zostać inżynierem.
Jednak kiedy miał zaledwie 14 lat pod wpływem innego wuja,
arcybiskupa José Mora y Rio, który narzekał na brak księży i
jednoczesny wzrost liczby protestantów w Meksyku, młody Sergio
zapragnął być księdzem. Na jego pragnienie ojciec zareagował
słowami: „Chciałem powiedzieć tobie tylko jedną rzecz, synu:
nie ma gorszej polityki niż ta czarna” (czyli kleru)

Przez
11 lat Sergio studiował w Rzymie. W roku 1938 przyjął święcenia
kapłańskie a rok później obronił doktorat z historii. Wrócił
do rodzinnego Meksyku gdzie podjął pracę jako profesor historii i
filozofii w Centrum Kulturalnym Hidalgo, która później
przemianowana została w Uniwersytet Iberoamerykański. Kontynuował
również swoje studia na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w
Rzymie.
Niepokorny
biskup?
Sergio
Méndez Arceo (1907-1992)
był siódmym biskupem diecezji Cuernavaca. Miasto to wyrosłe na
pradawnej kulturze azteckiej wiąże się z osiedleniem się tutaj
Hiszpanów. Punkt strategiczny wyprawy Cortesa: położone niedaleko
stolicy azteckiej Tenochtitlán
(dzisiaj
ogromna stolica Miasto Meksyk) oraz dogodny dla Europejczyków
klimat.
W
niektórych swoich homiliach Arceo sugerował wypracowanie wspólnego
projektu mającego na celu solidarne zjednoczenie państw Ameryki
Łacińskiej przeciwko siłom imperialistycznym. Ta perspektywa
uczyniła z biskupa Sergio głównym przedstawicielem procesu
wolnościowej (wyzwoleńczej) polityki społecznej Meksyku w latach
1970 i 1980.
Pierwszy
reformator liturgii

Wewnątrz
Kościoła w Meksyku jako pierwszy wprowadził jeszcze przed Soborem
Watykańskim II wielkie zmiany liturgiczne, których wybitnym
przykładem jest katedra w Cuernavaca, a zwłaszcza architektura jej
wnętrza. Brak w niej barokowego przepychu, a króluje prosta, a
zarazem głęboka symbolika. Miejsce wyjątkowe. Te reformy jednak
nie były wtedy rozumiane i akceptowane, zwłaszcza przez pozostałych
hierarchów Kościoła, także w Watykanie. Zainicjowały one jednak
refleksję ewangeliczną wobec aktualnej wtedy sytuacji Kościoła
roku 1970. Arceo wprowadził jako pierwszy w Meksyku Msze święte
przy akompaniamencie mariachis
(tzw.
Misa
Panamericana).
Stworzono wtedy muzykę do poszczególnych części liturgicznych
Eucharystii. Dzisiaj nie jest to czymś nowym. A Msze przy
akompaniamencie mariachi do dzisiaj towarzyszą wielkim świętom
liturgicznym Kościoła meksykańskiego. Można w nich odkryć
zarówno piękno, jak i głębię tych kompozycji. Msze celebrowane w
każdą niedzielę w katedrze o godz. 11.00 przez don Sergio
gromadziły tłumy. Nie tylko ze względu na oprawę muzyczną, ale
także na głoszone przez niego kazania, nasycone duchem teologii
wyzwolenia.
Marks
w kościelnej ławce

Jego
aktywność pasterska skoncentrowana była na opracowaniu nowych
strategii przygotowania obszaru i struktur organizacyjnych
działalności ruchów społecznych. Jako podstawę do tych
budzących się procesów społecznych Arceo wybrał socjalizm. W
połączeniu ze społeczną nauką Kościoła. Tak zrodziła się
teologia wyzwolenia, której Kościół nie aprobuje, jako zagrożenia
dla tradycyjnej nauki katolickiej i jedności Kościoła
uniwersalnego. Obawa przed marksizmem, który realnie może powodować
promowanie przemocy zbrojnej (rewolucji, która jest założeniem
centralnym marksistów) w walce o sprawiedliwość społeczną. Stąd
Jan Paweł II, doskonale znający z własnego życia zagrożenia
komunizmu, był radykalnym przeciwnikiem teologii wyzwolenia. Z tego
powodu biskup Arceo nigdy wprost nie spotkał się z polskim papieżem
w dialogu o kwestiach społecznych Ameryki Łacińskiej, choć tuż
po wyborze Wojtyły na tron Piotrowy, miał okazję go spotkać
podczas pierwszej papieskiej wizyty do Meksyku. Cóż, wystarczyło
by jedno jego twierdzenie, które publicznie wyrażał stało się
ono przeszkodą na drodze do spotkania przy stole dialogu: „Jedyne
rozwiązanie dla Ameryki Łacińskiej to marksizm”.
Przypuszczam
jednak, że brak spotkania don Sergio z papieżem to wynik działań
otoczenia watykańskiego, a nie papieża, który był otwarty na
wszelkie spotkania i dyskusje, również z ludźmi o odmiennych
poglądach na życie czy działalność Kościoła. Innym powodem
mogła być znajomość problemów Ameryki Łacińskiej z ust swoich
doradców, a nie z osobistego spotkania z Ameryką. Stąd
niezrozumienie następcy apostoła Piotra dla don Sergio i jego wizji
pomocy biednym.
Precz
z komuną!
Osobiste
doświadczenie, jakie mam żyjąc od lat w Meksyku a także liczne
podróże po krajach latynoamerykańskich, mnóstwo spotkań i
rozmów, pozwala mi na głębszą refleksję na ten temat. Żyjąc w
Europie była ona niekompletna.
Nie
znaczy to, że nagle stałem się komunistą. Dostrzegam jednak
wielką różnicę z upragnionymi tutaj ideami solidarności i
jedności społecznej, które wśród ludzi skrajnie ubogich są po
prostu jakimś znakiem nadziei na równość, lepszy świat i godne
życie, a ich praktyką. Socjalizm w działaniu to komunizm, który
pod przykrywką społecznej równości buduje despotyczną władzę,
manipulacyjny i agresywny system kontroli państwa i zupełnie nie
rozwiązuje problemów społeczeństwa. Niestety, taka wizja jest
promowana również obecnie przez aktualny rząd Meksyku. Stanowi to
wyzwanie przed Kościołem, który broni podstawowych praw do wolności
i godności każdego człowieka. Manipulacje, kłamstwa polityczne,
podstępnie próbują wepchnąć Meksyk w objęcia dyktatury opartej
na wielu elementach ideologii komunistycznej. Dodatkowym problemem
jest stale wzrastająca korupcja i przemoc, która nie ma żadnej
kontroli. Patrząc na sytuacje wydaje się, że przeciwnie: ma
przyzwolenie najwyższych władz państwowych.
Święty
marksista?
Biskup
Sergio widział rozłam między życiem bogatych i biednych. Sam
pochodził z zamożnej rodziny. Ale widząc przepaść społeczną
między jednymi i drugimi, opowiedział się radykalnie po stronie
ubogich. Jest to szlachetne i dobre. Tylko należy zastanowić się
nad skuteczną formą pomocy im. Moim zdaniem czerwona ideologia nie
jest w stanie temu zaradzić.
Poznałem
dwóch starszych księży, którzy dobrze znali oraz mieli częsty
bezpośredni kontakt z biskupem Sergio. Nie mają wątpliwości, że
był to charyzmatyczny i konsekwentny w swoich działaniach
człowiek. Całkowicie oddany sprawie, którą postanowił się
zająć. Należy nadmienić, że czas społecznych przemian nie był
wtedy łatwym czasem. Padre José Luis Calvillo, ceniony biblista
mówi, że można się zgadzać lub nie z poglądami bpa Sergio
Méndez, ale był to święty człowiek, oddany sprawie najuboższych.
Poprzez to wielokrotnie atakowany i prześladowany.
Biskupa
Sergio Arceo Méndeza na pewno można nazwać prorokiem w kwestii
liturgii – twierdzi padre Calvillo. Był nie rozumiany przez wielu,
ale konsekwentny w swoich reformach i życiu. Diecezja Cuernavaca,
jej kler i przede wszystkim biskup byli postrzegani w Meksyku (i nie
tylko) jako rebelianci i wywrotowcy. Prorocy starotestamentowi
również nie byli widziani pozytywnie przez wielu, a jednak byli
ludźmi Bożymi, którzy nieśli przesłanie Stwórcy dla świata.
Sławny
i niechciany

Biskup
Arceo Méndez
był znanym działaczem społecznym nie tylko w Meksyku. W roku 1959
wsparł rewolucję na Kubie. W roku 1972 aktywnie włączył się w
Kongres Chrześcijan dla Socjalizmu (Congreso
de los Cristianos por el Socialismo).
Jako członek CIDOC (Centro
Intercultural de Documentación),
był głównym propagatorem dyskusji nad tekstami o ideologiach
socjalistycznych głównie marksistowskiej, takich jak przemiana
społeczna, czy fenomen religijny i jego wpływ na przemiany
społeczne w Ameryce Łacińskiej. Od tego czasu papież Paweł VI
zabronił wszystkim duchownym uczestniczyć w kursach formacyjnych
CIDOC. Biskup Cuernavaca był aktywnym ideologiem teologii wyzwolenia
a także inspiratorem powstałego w latach siedemdziesiątych
Radykalnego Ruchu Unijnego (Movimiento
Sindical Radical).
Wystąpił przeciwko inwazji Stanów Zjednoczonych na Wietnam,
centralną Amerykę oraz Kubę. Potępił brutalne oddziały wojskowe
w Latynoameryce, regularnie wspierał Kubę, ale także rewolucję
sandinistyczną w Nikaragui jak również ruchy społeczne w
Salwadorze czy Gwatemali (Comité
de Ayuda a los Refugiados Guatemaltecos).
Sukcesywnie odwiedzał wspólnoty uchodźców i emigrantów. W
kwietniu 1981 roku nałożył ekskomunikę na meksykański rząd
winiąc go za wiele aktów przemocy. To tylko niektóre z jego
licznych inicjatyw społecznych.
Nic
więc dziwnego, że stał się celem ataków prawicowych
faszystowskich grup katolików, tradycjonalnych biskupów, członków
organizacji Opus Dei i kapitalistycznych przedsiębiorców. Stał się
ofiarą wielu kłamstw, pomówień, ataków publicznych i obraz
(m.in. przez biskupa sąsiedniej diecezji Puebla). Stał się
niewygodnym i kontrowersyjnym dla wielu. Także swoistą persona
non grata
dla Watykanu. Był chyba najszybciej oddelegowanym na emeryturę
biskupem, bo dokładnie w dzień swoich urodzin (18 listopada 1982),
kiedy kończył 75 rok życia.
Sergio
Méndez Arceo zmarł w lutym 1992 r. w stolicy stanu Morelos,
Cuernavaca. Pochowany został dzień później w katedrze
diecezjalnej wśród skandowań tłumu: „Chcemy więcej biskupów u
boku ubogich”.
Rozmowa
z polskim akcentem
W
Boże Narodzenie 1969 roku biskup pojawił się u bram więzienia
Lecumberri, Czarnego Pałacu. Tam, niespodziewanie spotkany przez dziennikarkę (polskiego pochodzenia) Elenę Poniatowską
i fotografa Héctora García, wyjaśnił, że to jego druga próba
odwiedzin więźniów „jako osoba prywatna”. Dziennikarka
zapytała go, czy nie zostanie napiętnowany mianem komunisty za
wizytę u tych mężczyzn, którzy prawdopodobnie nie są wierzący?
Don Sergio odpowiedział: „Przecież nie twierdzą, że papież
jest heretykiem”. Poniatowska zapytała ponownie: „A dlaczego
ksiądz biskup zachowuje się tak dobrze?”. „Nie, Eleno, to nie
jest dobre zachowanie. To jedyna możliwa reakcja na ludzkie
cierpienie”. Kiedy władze w końcu pozwoliły mu wejść do
więzienia, powiedział tym, którzy dobrowolnie żywili się głównie wodą z
cytryną i cukrem: „Przyszedłem tutaj do was z radością, bo też pracujecie
dla wyzwolenia”.